Ostatniego dnia naszej wycieczki do Grecji, postanowiliśmy zwiedzić Saloniki. Dokładnie stąd mieliśmy odlot, więc wszystko się idealnie składało.
Zapakowaliśmy się w naszego starego Peugeota, którego historię poznacie tutaj i przyjechaliśmy do Salonik – miasta, o jak by nie było, zabawnej nazwie 🙂 Na starcie próbowaliśmy zorientować się jak zapłacić za parking. Mieliśmy przeczucie, że świetnie ulokowane miejsce parkingowe w centrum miasta, nie może być za darmo.
Przemek poszedł więc do kiosku nieopodal i rzeczywiście, za parking trzeba było zapłacić. Nigdzie indziej nie widzieliśmy jednak takiego systemu parkingowego. Były to zdrapki, na których należało zdrapać datę i godzinę przyjazdu. Przemek nie lubi zdrapek, bo wchodzą mu pod paznokcie. Szybko więc zostawił sprawę mi i udawał, że zajmuje się planem wycieczki.
Saloniki to miasto bogate kulturowo i historycznie. Jednym z najsłynniejszych zabytków jest Biała Wieża, która niegdyś stanowiła część fortyfikacji miasta. Została zbudowana przez Sułtana Sulejmana Wspaniałego w XVI wieku. Przez pewien czas znajdowało się w niej więzienie, gdzie Turcy wymordowali zbuntowanych Janczarów. W tym okresie budowla znana była jako Krwawa Wieża.
Oddalając się od morza w stronę centrum miasta trafiamy na starożytne ruiny Pałacu Rzymskiego Cesarza Galeriusza. Ten obszar zdaje się być nieco odklejony od rzeczywistości. Dookoła znajdują się współczesne budynki, zwane potocznie blokami 🙂 Idąc dalej dochodzimy do Rotundy, która została wybudowana jako Mauzoleum dla Galeriusza. Nigdy jednak takiej funkcji nie spełniła. Zamiast tego w jej wnętrzu mieścił się kościół, a następnie meczet.
Niedaleko od Rotundy znajduje się fantastyczny, lokalny rynek. Miejscowi sprzedawcy nawołują do zakupu ich towarów. Ludzie żwawo dyskutują i śmieją się, panuje tu hałas, który buduje atmosferę miejsca. Oczywiście jak to na takim rynku, można tu kupić wszystko od ryb i mięsa, aż do obrazów i rakiet kosmicznych 🙂
Pozostając w klimacie zakupów, Saloniki to rewelacyjne miejsce dla fanów mody! Szerokie aleje obsypane małymi butikami, bardzo przypominały nam Mediolan. Co jednak bardzo nam się spodobało, zdecydowanie przeważały lokalne marki. Oczywiście dało się znaleźć salony znanych projektantów, ale najciekawsze były drobne sklepy. Jeden szczególnie nas zaczarował swoim klimatem i rewelacyjną załogą. Elegance+ to butik usytuowany przy ulicy Tsimiski (tak, 3 miski :)), czyli właściwie głównej alei zakupowej w centrum.
Udało nam się znaleźć kilka naprawdę ciekawych rzeczy. Julia oczywiście naciągnęła mnie na kostium plażowy. Ekipa w tym sklepie była naprawdę wspaniała. Porozmawialiśmy z nimi jeszcze przez chwilę, bo zainteresowali się naszym blogiem. Fajny akcent, na który zwróciłem uwagę, to kalkulatory w kształcie padów do PlayStation. Pracownicy sklepu używają ich do przeliczania rabatów dla klientów 🙂
Na koniec oczywiście musieliśmy coś zjeść. Tym razem naprawdę byliśmy już głodni! 🙂 Wybraliśmy więc mocno polecane i najbardziej greckie miejsce, jakie mogliśmy znaleźć – Tawerna Zorba. Na podsumowanie wyjazdu wybraliśmy klasyki – mule i grillowane kalmary. Sprawdźcie czy nam smakowało tutaj.
Linki:
Relacjonowali Wam: Julia i Przemysław