Tawerna Delfiny recenzja | Chalkidiki restauracje

Wracając jednego dnia z plaży podczas naszego pobytu w Nea Kalikratacja (Grecja), totalnie spragnieni zobaczyliśmy na rogu niepozorna knajpę – Tawernę Delfiny.

Zajęte były tylko 3 stoliki i w miejscu panował ogólny spokój. Bez większego zastanowienia postanowiliśmy właśnie w „Delfinach” zjeść lunch. Zamówiliśmy litr wody, dwie greckie frappe, lemoniady i oczywiście jedzenia – Julia klasycznie panierowane kalmary, Przemek grecki kebap.

W oczekiwaniu na dania schładzaliśmy się orzeźwiającą kawą i cieszyliśmy niskimi cenami. Niskie ceny mogą z jednej strony radować i nie wywoływać uszczuplenia portfela, z drugiej natomiast prowadzić do rozważań na temat jakości produktów.

Na całe szczęście nasza radość utrzymała się aż do ostatniego okruszka na talerzu. Żadnej większej filozofii, po prostu świeże i pyszne jedzenie. Do tego przemiły kelner Denis, z którym Przemek wymienił niejedną historię. Jedni z klientów restauracji opowiedzieli nam, że podczas przyjazdu do Nea Kalikratia, spotkała Ich podobna sytuacja, co nas. Na miejscu okazało się, że nie mają noclegu, który teoretycznie był zarezerwowany. To właśnie Denis Im pomógł, znalazł nocleg i zawiózł pojedynczo swoim motocyklem na miejsce 🙂

Jak pewnie się domyślacie do „Delfinów” wracaliśmy nie raz, próbując także mussaki, smażonych sardynek, tradycyjnej potrawy z muli i ryżu, pysznej sałatki cypryjskiej. Kilka razy na naszą prośbę spakowali nam jedzenia na wynos, więc mogliśmy cieszyć się pyszna kolacją przy zachodzie słońca 🙂